Jestem wierną fanką oryginalnego "jajeczka" BEAUTY BLENDER , jednak nie byłabym sobą, gdybym nie wypróbowała jego wizualnej kopii WIBO PRO BEAUTY SPONGE.
Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii, zapraszam ...
Ostatnio zaskoczyłam się w Sephorze, gdy odkryłam, że oryginalny beauty blender podrożał i w tej chwili kosztuje już 72zł. Nie zmienia to faktu, że i tak pozostanie dla mnie najlepszą gąbeczką do aplikacji podkładu. Pomimo wyższej ceny nie zamierzam z niego rezygnować. Jeśli chcecie przypomnieć sobie, co sądzę o oryginalnym jajeczku, polecam zajrzeć >>>TU<<< i >>>TU<<<.
Konkurencją chwilowo była gąbeczka Real Techniques, jednak zachwyty trwały dość krótko. Owszem, może i jest i bardziej miękka niż BB i do tego ścięta, ale mało trwała. Już po 2 tygodniach zaczęła się kruszyć i szybko zakończyła swój żywot.
Gąbka WIBO wygląda identycznie jak jej oryginalny odpowiednik. Ma ten sam różowy odcień, jej wielkość i kształt są dokładnie takie same. Na opakowaniu znalazłam szczegółowe informacje dotyczące przeznaczenia i konserwacji gąbki.
Po zwilżeniu gąbki wodą, pęcznieje podwajając swoją objętość. Jej właściwości testowałam z różnymi podkładami i korektorami. Nabierałam nią podkład z wierzchu dłoni, rozprowadzałam na buzi, bacznie przyglądając się cerze.
Pierwsza sprawa, którą zauważyłam, jest "materiał", z której został wykonany produkt. Mimo wszystko jest bardziej twarda i sprężysta niż oryginalny BB. Nie przylega tak dobrze do skóry; odnosiłam wrażenie, że "odskakuje" od powierzchni twarzy. Nie tworzy smug i nie eksponuje rozszerzonych porów. Aplikacja podkładu jednak trwa dłużej. Gąbka gorzej rozprowadza podkład na linii żuchwy i brzegach twarzy oraz przy linii włosów /ślizga się/. Dość dobrze spisuje się węższa część jajeczka, której używam do aplikacji korektora i w załamaniach skóry /np. w okolicy nosa/. Czyszczenie nie przysparza większych problemów; tu akurat jest podobna do BB.
Jestem ciekawa, jak długo posłuży mi Pro Sponge i czy trochę zmięknie. Gdyby tak się stało, miałaby u mnie dużego plusa. Innym jest również cena: w regularnej sprzedaży kosztuje 18zł i możecie ją kupić m.in. w Rossmannie.
Jeśli dopiero rozpoczynacie przygodę z tego typu gąbeczkami, a szkoda wydać Wam ponad 70zł na oryginalne jajeczko, możecie wypróbować gąbkę Wibo.
Ja pozostaję przy oryginalnym beauty blenderze...
Też jakoś wolę oryginał, ale jestem zmuszona poczekać ;)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po podkłady we fluidach, więc jedna gąbeczka wystarcza mi na wieki :D Przeszłam już przez dwie z Donegal i kilka chińskich :D Na Wibo może się skuszę, ale moja obecna jest na razie w dobrym stanie ;)
OdpowiedzUsuńMam gąbeczkę z Nanshy i jest idealna! A BB no cóż.... trzeba szukać zamienników.
OdpowiedzUsuńMam tę z Wibo i leży odłogiem, strasznie twarda. Wolę gąbki RT albo Blendit
OdpowiedzUsuń