Nie przestraszcie się - to nie są zakupy z jednego tygodnia czy nawet miesiąca. W przeciągu około 3 miesięcy czyniłam zakupy pielęgnacyjne. Jakoś tak się złożyło, że wykończyłam wszystkie swoje zapasy. Do tego liczne promocje przyczyniły się do kilku nadprogramowych zdobyczy.
Zapraszam na subiektywną prezentację i mini ocenę niektórych z kosmetyków.
To, że jestem fanką kosmetyków marki EISENBERG chyba nikogo już nie zaskoczy. Tym razem prezentuję Wam żel pod oczy poprawiający ich kontur EYE CONTOUR GEL oraz ekskluzywną diamentową pielęgnację regenerującą na noc ENERGIE DIAMANT NIGHT TREATMENT. Oba produkty są świetne, a obietnice producenta-spełnione. Z tej dwójki wybija się nocna kuracja, której już niedługo zamierzam poświęcić osobny post.
O tym oczyszczającym żelu myślałam już kilka dobrych miesięcy. W końcu nadarzyła się okazja i OSKIA RENAISSANCE CLEANSING GEL wpadł do wirtualnego koszyka. Przyznaję, to naprawdę dobry produkt oczyszczający. Świetnie usuwa makijaż, nawet ten z oczu. Nie powoduje szczypania, nie podrażnia skóry i jest wydajny. Zdecydowanie mogę go polecić.
W tym poście zapowiadałam, że przygoda z marką The Ordinary dopiero się rozpoczyna. W związku z tym zakupiłam kolejne 3 produkty: MATRIXYL 10%+HA, AHA30%+BHA2% i LACTID ACID10%+HA. Na razie wstrzymuję się z konkretną opinią, ponieważ zbyt krótko używam kosmetyków. Jedyne, co mogę powiedzieć o kwasie AHA 30% to to,że podczas aplikacji powoduje straszne szczypanie skóry. Po chwili uczucie to mija, jednak z ledwością znoszę ten pierwszy efekt. Po usunięciu skóra nie jest podrażniona, a tak silne działanie spowodowane jest wysokim stężeniem kwasu.
Naczytawszy się w sieci o naturalnych kosmetykach fridge by yDe skusiłam się na kawowy krem pod oczy. Dzięki 15% zniżce zapłaciłam za niego odrobinę mniej. Ze względu na naturalny skład, krem należy trzymać w lodówce. Stosuj go tylko na noc ze względu na treściwą konsystencję. Ma aksamitną teksturę i pięknie się rozprowadza. Ma lekko wygładzające działanie, ale przede wszystkim nawilża skórę. Lubię go!
Nawilżające Phenome Quenching Powerful Serum w moim przypadku nie bardzo się sprawdza. Po aplikacji lekko klei się na skórze. Do tego zapach nie jest przyjemny /oczywiście to kwestia gustu/. Jest mało wydajny i zużywa się dość szybko. Raczej do niego nie powrócę, ale marki nie skreślam...
Krem Rexaline dedykowany jest osobom mającym problem z nawilżeniem skóry. Ma genialną pompkę typu airless, ładnie pachnie i przede wszystkim dobrze nawilża skórę zimą. Do tego jest w miarę lekki, nie obciąża skóry i może być stosowany pod makijaż.
Z tym kosmetykiem wiązałam naprawdę wielkie nadzieje... I chyba na tym się skończy. Efektu WOW-nie odnotowałam. Wstrzymuję się jeszcze z ostateczną opinią, ale obawiam się, że u mnie szału nie będzie. Serum KYPRIS ANTIOXIDANT DEW ma mieć działanie witalizujące skórę, ma rozświetlać i działać antyoksydacyjnie. Zawiera m.in. morskie algi, wyciąg z róży, ekstrakt z witaminy A, olejek tamanu. Bardzo chcę widzieć jakieś zaskakujące efekty, ale nie mogę ich dostrzec. Może działanie serum wymaga czasu. Zobaczymy...
O pietruszkowej, oczyszczającej masce w tubce AESOP PARSLEY SEED po raz pierwszy usłyszałam 2 lata temu. Przez ten czas zapominałam o niej i znów przypominałam, by w końcu stać się w jej posiadaniu. Maseczka ma pojemność 60ml i znajduje się w tubce. Lubię taką formą aplikacji; wtedy mam szansę zużyć produkt do końca. Maseczka jest naprawdę bardzo ciekawym kosmetykiem. Zawiera 3 aktywne składniki: nasiona pietruszki, pierwiosnka i dzikiej róży. Działa oczyszczająco, ściągająco i odświeżająco. Lekko wysusza, ale zaraz po niej nakładam pielęgnację, więc nie odczuwam dużego dyskomfortu. Najbardziej intrygujący jest zapach: bardzo intensywnie ziołowy. Mam świadomość, że części osób może on się nie spodobać. Ja go lubię. Ba! Chyba się od niego uzależniłam :) Z pewnością wypróbuję coś jeszcze tej australijskiej marki.
Robiąc zakupy w Sephorze, przy kasach w oko wpadła mi miniatura nocnej maseczki do twarzy LANCOME ENERGIE DE VIE NUIT. 15 ml wystarczyło mi na około 6 aplikacji. Maska miała formę żelową, mimo to aplikacja było odrobinę utrudniona ze względu na dość rzadką konsystencję /spływała z twarzy przed wchłonięciem/. Na plus zaliczam świeży, przyjemny zapach i nawilżenie,jakie gwarantowała. Można było ją pozostawić na jakiś czas na buzi lub nawet na całą noc. Z tej drugiej opcji skorzystałam tylko, ponieważ maska nie wchłaniała się całkowicie, a resztki znajdowałam rano na pościeli.
Raczej nie kupię pełnowymiarowego opakowania, ale miło było przetestować coś nowego.
Stwierdzam, że do tej pory marka Dr. Brandt była przeze mnie niedoceniana. To chyba mój drugi kosmetyk i na pewno nie ostatni. Mój wybór padł na peptydowy krem pod oczy Triple Peptide Eye Cream. Ma dość zaskakującą konsystencję, zwartą, ale zarazem lekką. I wspaniale wchłania się w skórę. Poprawia kontur oka, napina skórę i poprawia jej wygląd. Do tego jest wydajny. Zdecydowanie polecam :)
Ten żel Oskia bardzo mnie zainteresował. Sama marka jest również intrygująca.
OdpowiedzUsuńSięgnęłaś po wiele marek, które mnie interesują: The Ordinary., OSKIA, Aesop czy Fridge ;)
OdpowiedzUsuńKuv tau nyeem cov tshooj thiab kuv tau to taub, Ua tsaug ntau ntau rau kev sib qhia cov lus qhia, kev noj qab nyob zoo los ntawm peb HAIS ZAHRA HERBAL
OdpowiedzUsuńObat Miom
Obat Oles Tahan Lama
Obat Benjolan Di Vagina
Świetny blog, czemu ja do ciebie dziewczyno wcześniej nie zaglądałam :)
OdpowiedzUsuń