Czy miałyście kiedyś tak, że nie mogłyście się doczekać tej pory dnia, w której poświęcacie swojej cerze więcej uwagi i nakładacie swój ulubiony krem? Ja codziennie czekam na wieczorny rytuał pielęgnacyjny, bo wiem, że za chwilę na twarz nałożę odrobinę luksusu.
HYDRA CONFORT EISENBERG jest kremem, który traktuję wręcz z namaszczeniem. Nie przesadzam z ilością, korzystam z dołączonej szpatułki, delektuję się zapachem i działaniem...
Tekturowe, solidne pudełko kryje w sobie słoiczek /50ml/ i szpatułkę do aplikacji. Marka w maksymalny sposób chroni i dba o higienę. Zawartość kremu dodatkowo jest zabezpieczona plastikowym denkiem.
Pewnie zastanawiacie się, czym ten krem różni się od innych i dlaczego tak bardzo się nim zachwycam.
Kiedy po raz pierwszy otwarłam słoiczek i powąchałam kosmetyk, na myśl przyszły mi wszystkie przyjemne chwile. Zapach jest niezwykle odprężający. Sprawia, że nawet najcięższy dzień nie jest już tak trudny.
Nie jestem dobra w opisywaniu pięknych woni; ten zapach jest po prostu luksusowy, kobiecy, świeży, nienachalny, relaksujący. Konsystencja jest niemal tak samo uzależniająca co zapach kremu. Treściwa, a zarazem lekka. Porcja kremu szybko się wchłania, przynosząc natychmiastową ulgę skórze suchej i wymagającej. Dodatkowo w kremie zatopiono maleńkie kapsułki, które przedłużają nawilżenie głębszych warstw naskórka.
Krem wspaniale nawilża. To jeden z niewielu kremów, które potrafią nawodnić moją kapryśną cerę. Aktywne składniki roślinne i biotechnologiczne gromadzą wodę i jednocześnie chronią przed jej utratą oraz dodatkowo wykazują właściwości przeciwutleniające i regenerujące. Kilka razy użyłam kremu rano, żeby sprawdzić, czy nadaje się pod makijaż. Test zdał celująco. Podkład nie warzył się i pięknie utrzymywał makijaż w ryzach.
Kremu używam od ponad miesiąca. W tym czasie byłam dwukrotnie u kosmetyczki. Raz-na kwasach, a raz na mezoterapii mikroigłowej. W obu przypadkach krem spisał się na medal. Całkowicie niwelował uczucie ściągnięcia cery, uspokajał ją i koił. Nie wystąpiło żadne podrażnienie; wręcz stanowił opatrunek dla "naruszonej" powierzchni skóry zabiegiem nakłuwania /mezoterapia/. Na co dzień gwarantował miękkość i gładkość skóry. W dotyku była niesamowicie delikatna i sprężysta.
Krem jest bardzo wydajny. Pomimo standardowej pojemności 50ml, kosmetyk ma "oszczędną" konsystencję i dzięki temu dłużej możemy cieszyć się zawartością.
Jeśli Wasza skóra jest sucha, odwodniona, podrażniona i poszarzała, ten krem spełni wszystkie obietnice producenta, a Wy będziecie zadowolone z "nowej jakości" Waszej skóry :)
Krem prezentuje się świetnie!.Widać,że jest "wyższa" półka cenowa ze względu na detale typu szpatułka.Mam nadzieję,że kiedyś będzie mi dane do spróbować.
OdpowiedzUsuńZ czystym sercem /i sumieniem/ polecam KAŻDY kosmetyk tej marki *_*
UsuńU mnie francuskie kosmetyki rządzą w pielęgnacji, Eisenberg ma specjalne miejsce <3
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem Twoje podejście :)
UsuńU mnie to numer jeden:) żałuję tylko ceny ...
OdpowiedzUsuńDziałanie wynagradza wszystko! :)
Usuń