Witajcie w Nowym Roku!
Na pewno zauważyliście, że blog zyskał nową, wizualną odsłonę. Jednak najważniejszą informacją jest to, że od wczoraj blog działa na nowej domenie : www.megi-beauty.pl
Jeśli obserwujecie mój blog lub macie go w blogrollu, zmieńcie proszę adres na nowy.
A tymczasem w najlepsze trwają poświąteczne wyprzedaże. Jak co roku, "padam ich ofiarą". Oczywiście na własne-nie portfela- życzenie. Tym razem czekałam na obniżki w perfumerii Sephora. Już wcześniej kilka kosmetyków wpadło mi w oko, więc cierpliwie oczekiwałam przedsylwestrowych rabatów. Nie zawiodłam się i pod koniec grudnia otrzymałam informację, że mogę skorzystać z 30% obniżki na wszystkie kosmetyki kolorowe.
Oprócz tzw. kolorówki, dużą wagę przywiązuję do pielęgnacji, więc i takie kosmetyki znalazły miejsce w dzisiejszym poście.
Zapraszam :)
Zacznijmy od kosmetyków zakupionych w perfumerii Sephora.
Korektory... od dawna kusiły mnie dwie marki: NARS i Too Faced. Tak dla porównania wzięłam oba.
Nars Radiant Creamy Concealer /6ml/139zł/ ma skrajne opinie. Są miłośniczki i przeciwniczki kosmetyku. Faktycznie ma dość treściwą konsystencję. Można z nim przesadzić, więc zalecam umiar w ilości nakładanej porcji. Bez dobrej, nawilżającej pielęgnacji potrafi wchodzić w zmarszczki mimiczne i je podkreślać. Poza tym genialnie ukrywa cienie, maskuje zasinienia. Wybrałam odcień vanilla /ma różowe podtony, które dobrze radzą sobie z zasinieniami/.
Too Faced Born This Way Natural Radiant Concealer /7ml/ 117zł/ jest lżejszy w konsystencji i szybciej się rozprowadza. Ma trochę mniejsze krycie, ale za to lepiej nawilża /dzięki wodzie kokosowej/ i nie wchodzi w załamania i zmarszczki. Posiadam odcień light.
Omawiając kosmetyki marki Too Faced, którą bardzo lubię i cenię /mam jeszcze paletę i tusz do rzęs/ nie mogłam oprzeć się i nie zakupić bazy pod podkład HANGOVER /40ml/139zł/. Od innych tego typu kosmetyków różni się tym, że ma właściwości pielęgnujące skórę. W składzie znajdziemy wodę kokosową, która nawilża, probiotyki i środki odnawiające, sprawiając, że będzie wyglądała na świeżą, a makijaż w ciągu dnia utrzyma się dłużej.
Na plus zasługuje większa pojemność /40ml/ oraz zgrabny aplikator w formie pompki.
EISENBERG Invisible Corrective Makeup /30ml/349zł/ otrzymałam w świątecznej paczce. Żałuję, że wcześniej nie miałam okazji poznać fantastycznych właściwości tego podkładu. Jest naprawdę dobry. Wiecie, że w kwestii podkładów wysoko stawiam poprzeczkę i jestem wymagająca. Kosmetykowi poświęcę osobny wpis, ale już dziś mogę napisać, że jest długotrwały, a przy tym lekki i niewidoczny na buzi. Daje efekt "drugiej skóry". Cera wygląda na świeżą i wypoczętą. Wygląda na gładką. Ma też właściwości pielęgnacyjne. Naprawdę jest to godny uwagi produkt. Posiadam odcień 01 natural i uważam, że jest najbardziej uniwersalny. Świetnie dostosowuje się do karnacji.
Jeśli będziecie w perfumerii Sephora /kosmetyki Eisenberg-na wyłączność/ zaopatrzcie się chociaż w próbkę tego cudeńka.
DIOR Addict Lip Glow /3,5g/ 175zł/ kupiłam pod wpływem recenzji Olfaktorii. Kiedyś miałam błyszczyk Lip Maximizer Dior`a, ale nie stał się moim ulubieńcem. Balsam ma dość podobne opakowanie, jednak inna jest konsystencja i działanie. Występuje w jednym odcieniu 001 pink. Jego zadaniem jest nawilżenie i odżywienie ust. I faktycznie to robi. Nie skleja ust. Charakteryzuje się technologią Color Reviver, która reaguje na poziom nawilżenia ust uwalniając swój aktywny czynnik koloryzujący. Innymi słowy, potrafi nadać ustom żywszy kolor .
Wybierając pielęgnację, kierowałam się osobistymi preferencjami i sprawdzonymi markami. Jeszcze nigdy nie zawiodła mnie marka EISENBERG. Od dawna chciałam wypróbować słynną maskę do twarzy Firming Remodeling Mask /75ml/ 299zł/. Powiem tak: potrafi działać cuda na twarzy. Zawiera maleńkie, niebieskie mikrokapsułki z witaminą A i E, które pod wpływem aplikacji rozpuszczają się i wchłaniają w skórę. Maska natychmiast liftinguje i ujędrnia skórę. Potrafi zmienić zmęczoną skórę w promieniującą twarz gotową na wielkie wyjście. Ma właściwości anti-age. Z pewnością poświęcę jej osobny post, bo wszystkich dobroczynnych właściwości nie sposób teraz wymienić.
Drugim kosmetykiem tej samej marki jest Moisturising Fluid Cream /50ml/239zł/, czyli nawilżający krem-fluid do wszystkich typów cery. Pięknie współgra z emulsją Secret Premieres Rides, o której pisałam w ostatnim poście. Nawilża i od razu przynosi ulgę ściągniętej, wysuszonej skórze. Pięknie pachnie, błyskawicznie się wchłania, pozostawiając skórę gładką i odżywioną. Zdecydowanie polecam!
Wykończyłam krem pod oczy, dlatego tym razem skusiłam się na japońską markę SHISEIDO. Miałam wcześniej krem z linii Benefiance, ale ze względu na słabą wchłanialność dałam sobie z nim spokój. Pisałam o nim w tym miejscu.
W związku z zasinieniami wokół oczu i słabym nawilżeniem tej okolicy, skusiłam się na Anti-Dark Circles Eye Cream /15ml/265zł/.
Krem ma właściwości rozświetlające i redukujące zasinienia tej okolicy. Na chwilę obecną mogę napisać, że pięknie pachnie i genialnie się wchłania. Jak zużyję słoiczek, dam znać, czy choć w małym stopniu poradził sobie z zasinieniami pigmentacyjnymi.
W kwestii pielęgnacji włosów, nadal rozmyślam nad zabiegiem Olaplex. W oczekiwaniu dam szansę innemu zabiegowi, który można wykonać w warunkach domowych. Mowa o zabiegu Nanoplex. Zamierzam go użyć / opakowanie na jeden zabieg: 1x5ml, 3x5ml/ 39zł/ podczas następnego, domowego farbowania. Jeśli będzie godny polecenia, na pewno dam Wam znać.
Na koniec o zapachu, który zakupiłam przypadkiem. Zapach uwiódł mnie na tyle, że skusiłam się na zakup 50ml /315zł/. Mowa o Paco Rabanne Lady Million. Swoja premierę miał w 2014 roku, ale dopiero teraz zwróciłam na niego uwagę. Stanowi mieszankę nut kwiatowych /bergamota, neroli, fiołek, kwiat pomarańczy/, owocowych /mango, mandarynka, grejfrut. Do tego dołącza ambra, piżmo i drzewo sandałowe. Najbardziej lubię ostatnią nutę-głowy. Początkowo lekko przytłacza cięższymi nutami, by później przejść w nieco świeższą, kwiatowo-owocową woń.
A Wy szalejecie na wyprzedażach czy zachowujecie zdrowy rozsądek? :)
bazę pod podkład too faced kiedyś miałam i bardzo lubiłam ;) korektor nars mnie kusił, ale suma summarum wybrałam inny, ale na nars też na pewno jeszcze w tym roku się skuszę. jestem bardzo ciekawa jak Ci się sprawdzi baza i oba korektory ;) też troszkę zaszalałam na wyprzedażach ;)
OdpowiedzUsuńDam znać w kwestii tych korektorów. Może nawet zrobię porównanie obu. Jestem ciekawa, co kupiłaś :)
Usuńw sephorze kupiłam primer water ze smashboxa, korektor urban decay naked skin, tusz chanel le volume mascara. dodatkowo w nyxie kupiłam biały mixer do podkładów oraz w salonie fryzjerskim olejek arganowy maroccanoil :)
Usuńkusił mnie jeszcze właśnie ten korektor nars, ale testowałam w kilku sephorach i raz wyglądał dobrze, a raz za sucho. wydaje mi się, że dużo zależy też od sposobu w jaki mi go konsultantki aplikowały. jestem pewna, że prędzej czy później będzie mój. podobnie było z full coverem mufe, na razie odpuściłam jego zakup. kupię dopiero wtedy, gdy zauważę, że naked skin od urban decay nie daje rady. dokonując zakupu, chciałam znaleźć korekotor typu 2w1, żeby nadawał się zarówno na niedoskonałości jak i pod oczy. w planach był jeszcze zakup podkładu all nighter od urban decay, ale niestety wszędzie mój odcień jest już niedostępny i są problemy z tego co wiem z jego dostępnością ogólnie, tak więc muszę czekać :)
Primer Water ze Smashboxa miałam. Nie pożałujesz,bo był świetny. UD Naked Skin nie miałam,ale słyszałam, że jest dobry. Tusz Chanel-genialny! Teraz testuję Dimension i też jest dobry.
UsuńTen korektor aplikuję gąbką, na mokro. Wtedy jest w miarę OK.
ja miałam taką sytuację w spehorze w złotych tarasach, że zamiast tuszu le volume mascara dostałam tusz dimension i musieli mi anulować transakcję i nabić nową. jestem ciekawa jak się u ciebie sprawdzi ta wersja. mi panie wersję le volume mascara odradzały, bo powiedziały, ze może mi sie odbijać i rozmazywać, ale zeszłam niżej do douglasa i tam panie akurat miały świeży tester i jak zaaplikowałam go sobie na moje cienkie, krótkie rzęsy, których jest dosyć dużo to przepadłam :)
UsuńPowiem Ci tak: Le Volume spisuje się świetnie przez 2-3 miesiące. Jak się kończy, faktycznie może mieć tendencje do osypywania,ale to chyba dlatego że wysycha jak każdy inny tusz. Do marki Chanel mam słabość... :)
Usuńja do tej pory z chanel miałam tylko bazę brązującą, którą uwielbiam, to już moje 2 opakowanie. jak byłam w sierpniu na wakacjach to udało mi się dorwać ostatnią sztukę, bo ogólnie to ciężko jest z jej dostępnością. no zobaczymy jak będzie w przypadku tego tuszu. u mnie tusze jakoś zbyt szybko nie zasychają, tylko jest tak, że zazwyczaj gęstnieją i już ciężko się z nimi pracuje :)
Usuńchodziłam przy tym korektorze NARS dobre kilka miesięcy, mam nadzieję u Ciebie się sprawdzi bo ja mam mieszane odczucia...
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też się grubo nad nim zastanawiałam i wreszcie kupiłam. Zobaczę,jak sprawdzi się na dłuższą metę...
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku! Ja planuję zaszaleć na wyprzedażach, ale ciuchowych ;)
OdpowiedzUsuńDla Ciebie również Kochana :*
UsuńNa ciuchy też planuję "napaść" :D
Bardzo ciekawe zakupy,
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że żadnego z tych kosmetyków nie miałam
Bardzo ciekawe zakupy,
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że żadnego z tych kosmetyków nie miałam
Same ciekawe rzeczy. Ja jeszcze nic nie kupiłam, planuję kilka pomadek Mac:) Lubię te perfumy:)
OdpowiedzUsuńZ MAC`a muszę kupić kamuflaż, ale ciągle coś stoi mi na drodze :)
UsuńO marce Eisenberg słyszę pierwszy raz
OdpowiedzUsuńTo francuska marka założona przez Jose Eisenberga. Sercem wszystkich kosmetyków jest formuła Trio Moleculaire®, która regeneruje i pobudza skórę. Każdy z kosmetyków jest dokładnie przebadany i sprawdzony pod kątem wrażliwości cery, dlatego jeszcze nigdy żaden kosmetyk tej marki mnie nie uczulił. Oferta jest szeroka: od pielęgnacji po makijaż, zapachy i kosmetyki do opalania.
UsuńMarka jest dostępna na wyłączność tylko w perfumeriach Sephora. Tu możesz poczytać sobie więcej na temat kosmetyków jak i samej marki: www.eisenberg.com
Polecam :)
Same cudeńka sobie sprawiłaś!
OdpowiedzUsuńMam miniaturę bazy Hangover i kiedyś też ją kupię. Poszalałam jednak w lostopadzie i grudniu więc promocje na koniec roku ominęłam szerokim łukiem. Nic straconego - przyjdzie czas na kolejne zakupy :)
Jeszcze raz gratuluję przejścia na własną domenę 😘
Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Bardzo dziękuję Ci za pomoc i również wszystkiego w Nowym Roku :*:*
UsuńCześć Megi, serdecznie Cię zapraszam do mnie na Book Tour z książką "Podarunek" Cecelii Ahern i do zabawy w konkursie na "ustrzelenie licznika" :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.recenzjapisanaemocjami.pl/2016/12/book-tour-cecelia-ahern-podarunek.html
Ile wspaniałych produktów.
OdpowiedzUsuńZapraszam na kosmetyczny konkurs na mojego bloga.
Dziękuję za zaproszenie. W wolnej chwili na pewno do Ciebie zajrzę ;)
UsuńWow. Super kosmetyki. Jednym z moich założeń na 2017 r jest dążenie do minimalizmu. Mimo wyprzedaży postaram sie nie kupic kosmetyków w styczniu. Za to pozwolę sobie na kilka ubrań.
OdpowiedzUsuńJa robię tak co drugi miesiąc:kosmetyki-ubrania-kosmetyki-ubrania :)))
UsuńMiałam miniaturę Hangover i miłości z tego nie było niestety ;)
OdpowiedzUsuńA co Ci nie odpowiadało w tej bazie? Wydaje mi się,że będzie idealna dla osób z cerą suchą bądź normalną.
Usuń