Lato w pełni, więc korzystamy ze słońca tyle, ile się da. Obecnie wiedza na temat szkodliwego działania promieni słonecznych jest duża. Stosujemy kosmetyki z filtrami, nie eksponujemy ciała w najgorętszym momencie dnia, itp.
Jednak i mi czasami zdarza się przesadzić z opalaniem. Wtedy sięgam po kosmetyki, którym ufam. Wiem, że nie wyrządzą mi krzywdy, ukoją wrażliwą skórę, a dodatkowo utrwalą i przedłużą opaleniznę.
W mojej kosmetyczce propozycją na tegoroczne lato jest ORZEŹWIAJĄCY BALSAM PO OPALANIU DO TWARZY I CIAŁA marki NUXE. Linię SUN na pewno znacie. Jakiś czas temu, na blogu prezentowałam Wam dwa kosmetyki do letniej ochrony włosów.
Jeśli szukacie dobrego balsamu, który ukoi skórę po ekspozycji słonecznej i dodatkowo utrwali opaleniznę, ten kosmetyk jest właśnie dla Was!
Linia kosmetyków SUN zachwyca oko już samymi opakowaniami. Proste, klasyczne tuby w kolorze słońca, zachęcają do sięgnięcia właśnie po nie. Nie inaczej jest i z tym balsamem. Tuba ma dużą pojemność. 200ml z pewnością wystarczy na cały okres wakacyjny. Aplikacja nie przysparza większego problemu. Balsam ma niebywale aksamitną konsystencję. W kontakcie ze skórą /szczególnie wrażliwą po ekspozycji słonecznej/ dość szybko się wchłania. Nie musimy pocierać skóry, by wmasować produkt. Lekka, masełkowa konsystencja ułatwia nam zadanie. Zapach jest dość podobny do innych kosmetyków tej linii. Zawiera nuty kwiatowe : pomarańczy, gardenii tahitańskiej i wanilii.
Nie bez kozery w nazwie kosmetyku znajduje się słowo: "orzeźwiający". Aplikując porcję kosmetyku, faktycznie dało się odczuć lekkie orzeźwienie-ochłodzenie skóry. Nie jest to jednak typowo chłodzący balsam.
Całkiem niedawno miałam okazję sprawdzić zbawienne działanie balsamu. Po całodziennym wygrzewaniu się na słońcu i kąpieli w basenie, moja skóra zareagowała zaczerwieniem i uczuleniem słonecznym. Byłam zdziwiona, bo rzadko zdarzają mi się takie "rewelacje". Niemniej jednak w domu od razu sięgnęłam po wspomniany balsam. Już po pierwszej aplikacji różnica była ogromna. Moja skóra wręcz chłonęła kosmetyk. Natychmiast pojawiło się uczucie ulgi i komfortu. Bolesność skóry zmniejszyła się. Stała się nawilżona, ale jakby od wewnątrz. Na zewnątrz była miękka w dotyku. Nie było mowy o żadnym, tłustym "filmie". Balsam stosowałam przez kilka kolejnych dni. Po pierwszej dobie skóra zbrązowiała, a co najważniejsze-uczulenie w postaci wysypki, zniknęło. Balsam stosuję nadal, nie tylko jako "utrwalacz" letniej opalenizny, ale jako produkt nawilżający skórę. Do tej pory nie utraciłam opalenizny, nie zeszła mi również skóra, co w przeszłości czasem miało miejsce. Wiem, że zawdzięczam to orzeźwiającej propozycji NUXE.
Naprawdę szczerze mogę polecić Wam ten balsam. Marka NUXE to jeden z kilku sprawdzonych przyjaciół mojej skóry...
Magda
Jak pojawia się ulga, to warto go sprawdzić:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Szczególnie gdy skóra piecze i jest wysuszona.
UsuńChętnie go poznam :)
OdpowiedzUsuńUwazam, ze taki kosmetyk to podstawa wakacyjnej kosmetyczki! :)
OdpowiedzUsuńZecydowanie! :)
UsuńNie znam NUXE, ale ten kosmetyk mocno mnie zainteresował. Rozejrzę się za nim.
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam, szczególnie jeśli lubisz kąpiele słoneczne ;)
UsuńBrzmi ciekawie:) choć moja skóra rzadko reaguje podrażnieniem na słońce :)
OdpowiedzUsuńMoja do tej pory też. Nie wiem skąd wzięło się to uczulenie. Najważniejsze,że już go nie ma :)
Usuń