Dziś chciałam przedstawić Wam dwa produkty marki SEPHORA, które skradły moje serce. Podczas wizyty w perfumerii, zazwyczaj wybieram kosmetyki pielęgnacyjne innych marek, jednak skuszona zachwytami konsultantki, postanowiłam zakupić nawilżająco-wypełniającą maseczkę na noc. Z kolei dzięki próbce, którą miałam w swoich domowych zapasach, skusiłam się na głęboko-nawilżające masło do ciała. Obu zakupów-nie żałuję.
Creamy night mask moisturizing&plumping jest kremową, silnie nawilżającą maseczką na noc. W wygodnej, białej tubce o pojemności 60ml znajduje się zwarty, ale niezwykle przyjemny w konsystencji produkt. Maska zawiera głównie kwas hialuronowy, który intensywnie nawilża skórę, pozostawiając ją jakby od środka wypełnioną. Skóra staje się ujędrniona, głęboko nawilżona od wewnątrz.
Kosmetyk stosuję 2 razy w tygodniu. W ramach wieczornej pielęgnacji, po dokładnym oczyszczeniu skóry twarzy, aplikuję dość sporą ilość maseczki. Dokładnie rozprowadzam ją na całej twarzy, omijając okolice oczu. Czasami również "przeciągam" ją na szyję i dekolt. Maskę najlepiej jest pozostawić na skórze przez całą noc. Wtedy ma szansę w pełni zadziałać.
Już po kilku minutach, nadmiar kosmetyku wchłania się w skórę, nie pozostawiając tłustej warstwy. Jest komfortowa "w noszeniu", więc spokojnie można udać się na spoczynek.
Rano skóra jest promienna i pełna blasku. Przede wszystkim jednak głęboko nawilżona. Najlepszym dowodem na to, że maska faktycznie działa był fakt, że stosowałam ją w okresie po mikrodermabrazji diamentowej. Skóra była podrażniona i wyjątkowo sucha. Maska ratowała ją przed nadmiernym przesuszeniem. Przynosiła ulgę i gwarantowała komfort. Do tego przyjemny, świeży zapach umilał aplikację.
Kosmetyk możecie zakupić TUTAJ .
Na drugi produkt trafiłam zupełnie przypadkiem. W koszyczku z próbkami kosmetyków znalazłam miniaturkę superodżywczego masła do ciała. Super supreme body butter jest świetną propozycją dla osób z suchą i bardzo suchą skórą ciała. Mnie urzekł zapach i konsystencja. Dopiero później doceniłam jego nawilżające i odżywcze właściwości.
Do dyspozycji mamy dwie pojemności: 95ml i 470ml. Zdecydowałam się na mniejszą tylko dlatego, że w łazience nie mam miejsca na tak ogromny słój :)
Konsystencja jest niezwykle przyjemna. Lekka, a zarazem treściwa. Formuła zawiera m.in. masło karite, które sprawia, że produkt jest wyjątkowo przyjemny w używaniu. Natychmiast przynosi ukojenie skórze suchej i wymagającej nawilżenia. Błyskawicznie wchłania się, pozostawiając skórę delikatną, miękką i przyjemną w dotyku. Nawilżenie jakie daje, trwa co najmniej kilkanaście godzin. Nie pozostawia tłustego filmu. Od razu po aplikacji można nałożyć odzież. Stosowany systematycznie potrafi wygładzić skórę i sprawić, że nie będzie szorstka w dotyku.
Nad zapachem mogłabym się rozwodzić… Piękny, kobiecy, delikatny, ale wyczuwalny. Trwały i niezwykle sensualny. Koniecznie musicie je powąchać!
Szczerze polecam! Masło zakupicie TUTAJ.
Znacie kosmetyki marki Sephora? Macie swoje "perełki" ?
Magda
MIałam próbkę tego masła, świetne <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńKusisz....
OdpowiedzUsuńMaslo i maseczka to cos co lubie stisiwac. Może sie skuszę :)
Skuś się,skuś :p
UsuńJa polecam maskę oczyszczającą :)
OdpowiedzUsuńDzięki,zapisuję!
UsuńNajbardziej jestem ciekawa maseczki, bo mam fioła na ich punkcie... Natomiast od kilku miesięcy czaję się na maseczkę błotną. Miałaś może?
OdpowiedzUsuńNie miałam i też się na nią czaję :)
UsuńJa polecam maseczkę błotną, oczyszczającą....fajny efekt wygładzonej i delikatnej skóry, pory zwężone, jestem z niej zadowolona i cena jest dość przyjemna ;)
OdpowiedzUsuńMoją perełką od lat jest olejek do demakijażu. Lubię też ich maseczkę z glinki oraz samoopalacz w spreju.
OdpowiedzUsuńZapisane! Dzięki :*
UsuńNie miałam okazji używać kosmetyków z Sephora
OdpowiedzUsuńPodobno oczyszczająca maseczka jest prawdziwym hitem, ale sama jeszcze jej nie próbowałam ;-) Kiedyś miałam ich krem do twarzy i byłam zadowolona, choć nigdy potem do niego nie wróciłam ;-)
OdpowiedzUsuńNa pewno wpadnie do mojego koszyczka :))
UsuńAkurat tych produktów nie używałam :)
OdpowiedzUsuń