Dość długo czekałam z recenzją sonicznej szczoteczki do oczyszczania skóry twarzy CLARISONIC MIA2. Chciałam w pełni sprawdzić, jak spisze się w kontakcie z moją problematyczną skórą.
Z zamiarem kupna szczoteczki nosiłam się od dawna. Jakby nie było-jest to niemały wydatek. W cenie regularnej kosztuje 649zł /Sephora/. Na Allegro urządzenie możemy kupić za połowę ceny, ale nikt nie da Wam 100% gwarancji,że będzie to oryginalny produkt. Od początku wiedziałam, że zdecyduję się na szczotkę zakupioną w Sephorze. W maju br. nabyłam ją z 20% rabatem. Od tamtej pory używam jej codziennie. Po ponad 4 miesiącach jestem w stanie podzielić się z Wami opinią /subiektywną/ na temat urządzenia.
Powodem kupna szczoteczki był przede wszystkim stan mojej skóry. Jestem posiadaczką cery mieszanej, z tendencją do przetłuszczania się w strefie "T". Wraz z wiekiem moja cera stała się kapryśna. Na czole i brodzie pojawiały się wypryski, które trudno było "zaleczyć'. Poprzeczne zmarszczki w okolicy czoła są obecne od dobrych kilku lat.
Po zapoznaniu się z kilkudziesięcioma opiniami na temat dobroczynnego działania szczotki, wiedziałam, że muszę ją zakupić, by sprawdzić, czy poradzi sobie z moją skórą.
Całość zapakowana jest w tekturowe pudełko, w którym znajduje się urządzenie, indukcyjna ładowarka, podróżne etui, instrukcja, 2-letnia karta gwarancyjna i miniaturka żelu do mycia buzi tej samej marki, co szczoteczka.
Przy pierwszym użytkowaniu, najpierw należy należy przez 24h ładować urządzenie. Po tym czasie, mogłam śmiało zacząć używać szczoteczki.
Zanim jednak opiszę Wam moje spostrzeżenia, podzielę się opisem i obietnicami producenta na temat samego urządzenia:
Metoda soniczna szczoteczki Clarisonic Mia2 wykorzystuje opatentowaną częstotliwość fal dźwiękowych, wykonując ponad 300 ruchów oscylacyjnych w przód i w tył na sekundę.
Producent obiecuje:
- nawet do 6x dokładniejsze oczyszczanie skóry niż przy pomocy dłoni
- 61% lepsza absorpcja witaminy C
- skóra wygląda zdrowiej, ponieważ jest doskonale oczyszczona
- pory ulegają zmniejszeniu- zmarszczki stają się mniej widoczne, po 12 tygodniach oczyszczania
- łagodny i bezpieczny sposób oczyszczania skóry, nawet tej wrażliwej
Urządzenie jest wodoszczelne i można go używać pod prysznicem lub w wannie. Świetnym rozwiązaniem jest indukcyjna ładowarka, której "główkę" przykładamy do rączki urządzenia. Ładowanie trwa kilkanaście godzin. Cykl w pełni naładowanej baterii trwa niecały miesiąc /sprawdziłam :)/.
Urządzenie posiada wymienną szczoteczkę, którą powinno się wymieniać po ok. 3 miesiącach. Do dyspozycji mamy gamę 4 różnych "końcówek".
Jak używam szczoteczki?
Oczyszczanie buzi przy pomocy urządzenia, wykonuję raz dziennie, wieczorem. Najpierw wykonuję demakijaż oczu i wstępnie usuwam wierzchnią warstwę makijażu. Robię to przy pomocy olejków/płynów micelarnych. Nie chcę zabrudzać w ten sposób szczoteczki i rozprowadzać dodatkowo brud na skórze.
Następnie zwilżam skórę wodą. To samo robię ze szczoteczką, dodatkowo aplikując małą porcję żelu oczyszczającego.
A`propos żeli do szczoteczek: miniaturka dołączona do zestawu jest beznadziejna. Zakupiłam żel Eisenberg , ale ten też nie do końca się sprawdził. Fakt, nie był przeznaczony do sonicznych urządzeń. Spływał ze szczotki i nie pienił się. Miałam też wątpliwości, czy dobrze oczyszczał skórę twarzy.
W końcu zdecydowałam się na żel Clinique, który przeznaczony jest typowo do używania wraz ze szczoteczką.
Jednorazowe oczyszczanie skóry trwa 1 minutę. Według instrukcji, najpierw przez 20 sekund oczyszczam kolistymi ruchami czoło, kolejne 20 sekund -okolice nosa i brody, i 2x10 sekund -policzki. Po upływie czasu, urządzenie wibruje, informując o zmianie "miejsca oczyszczania".
Na koniec urządzenie samo się wyłącza. Dokładnie oczyszczam szczoteczkę, osuszam i nakładam ochronną nasadkę.
Moje spostrzeżenia:
Już po drugim użyciu, dostrzegłam różnicę w sposobie oczyszczenia skóry. Była niewiarygodnie gładsza, jak po użyciu gruboziarnistego peelingu. Podczas oczyszczania, ani razu nie wystąpiło podrażnienie. Muszę przyznać, że do tej pory, żaden inny produkt /żel, szmatka muślinowa/ nie dały tak dokładnego oczyszczenia skóry jak szczotka Clarisonic. Praktycznie na dobre zrezygnowałam z wykonywania peelingu, bo najzwyczajniej stał się on zbędny.
Po pierwszych zachwytach, nadszedł czas zwątpienia i walki o lepszą skórę. Regularnie stosując "soniczne oczyszczanie", stan mojej skóry wcale się nie poprawiał. Owszem, była dobrze oczyszczona, ale wypryski nadal się pojawiały. Czasami odnosiłam wrażenie, że jest ich więcej niż na początku. Niektóre z nich "kryły się" pod skórą, tworząc bolesne zmiany. Nie było to przyjemne, ale czytając liczne opinie, wiedziałam, że tak może się zdarzyć. "Wysyp nieprzyjaciół" -z małymi przerwami-trwał dość długo. W tzw. między czasie zauważyłam, że kremy i inna pielęgnacja dużo lepiej wchłaniają się w skórę. Pory były odblokowane, przez co kosmetyki aplikowane na skórę szybciej się wchłaniały.
Po ok. 2 miesiącach, stan mojej skóry zaczął się poprawiać. Bolesne zmiany zaczęły ustępować, wyprysków było coraz mniej. Właściwie dopiero teraz, we wrześniu, mogę napisać, że skóra wygląda dużo lepiej niż na początku. Do idealnego stanu skóry jeszcze mi daleko,ale mogę uznać, że jestem na dobrej drodze. Widoczność porów zmniejszyła się, ale ten fakt zauważyłam dopiero teraz, czyli po prawie 4 miesiącach używania szczoteczki. Nadmieniam, że nie borykałam się z aż tak dużymi porami. Jedynie w okolicach nosa były one widoczne. Teraz są mniejsze, bez lusterka powiększającego prawie ich nie widzę.
Po zmianie wymiennej główki /początek września/, nastąpił ponowny "wysyp",ale dużo mniejszy. Szybko też zniknął. Być może powodem był inny rodzaj szczoteczki: Deep Pore Brush Head. Według mnie, szczoteczka do głębokiego oczyszczania porów sprawiła, że moja skóra wygląda jeszcze lepiej /+zmiana pielęgnacji,o której napiszę w innym czasie/.
Sprawa ze zmarszczkami to "trudny" temat. Nie da się ich do końca zlikwidować. No chyba,że zdecydujemy się na botoks /ja nie mam zamiaru/. Na pewno struktura skóry wyrównała się, co sprawiło, że zmarszczki optycznie stały się mniej widoczne. Myślę, że w tej kwestii potrzeba trochę więcej czasu.
Obecnie nie wyobrażam sobie wieczornego demakijażu bez użycia szczoteczki Clarisonic. Tylko z nią wiem, że moja skóra jest dobrze oczyszczona. Rozumiem też, że dla niektórych będzie to gadżet i ten sam efekt oczyszczenia można uzyskać stosując oleje, szmatki muślinowe lub inne gąbeczki. Zgadzam się i z tym, ale przyznać trzeba, że mój czas demakijażu przy użyciu szczotki zmniejszył się o połowę.
Gdybym jeszcze raz stanęła przed wyborem kupna szczotki, zrobiłabym to samo. Nie żałuję wydanych na nią pieniędzy, choć wiem, że na efekt trzeba poczekać. Nie załamujcie się, gdy nie widzicie efektów, a Wasza skóra wyglądem i stanem odbiega od Waszego kanonu piękna. Ja też miałam chwile zwątpienia. Były momenty, że żałowałam kupna. Teraz, z perspektywy czasu wiem, że te "złe momenty" były potrzebne, by skóra mogła wyglądać dużo lepiej. Na tym polega proces oczyszczania i detoksykacji.
Moja skóra nadal nie jest idealna. Wiem, że proces jej oczyszczania trwa nadal. Zmieniłam też styl odżywiania, wcześniej kładę się spać. W miarę możliwości uprawiam aktywność fizyczną. Nawet najlepsze kremy, urządzenia i inne gadżety nie zdziałają cudów, jeśli globalnie nie zadbamy o siebie…
Magda
Mnie bardziej kusi Foreo Luna Mini niż Clarisonic :)
OdpowiedzUsuńTeż nad nią myślałam,ale ostatecznie zdecydowałam się na Mia2 :)
UsuńJa mam bardzo wrażliwa cerę, a właśnie czytałam i słyszałam wiele opinii, że foreo luna mini jest znacznie delikatniejsza, a równie dobrze oczyszcza, wiec to mogłoby być coś dla mnie. Planowałam ją zakupić na gwiazdkę, ale plany musze przełożyć na później. Może kiedyś w końcu będzie moja :)
UsuńClariosnic też ma szczoteczkę do skóry bardzo wrażliwej. Podejrzewam,że na poziomie delikatności Foreo...
UsuńMam zarowno Clarisonic jak i Foreo Lune Mini. Do cery wrazliwej polecam zdecydowanie bardziej Foreo. Szczoteczka Clarisonic do skory bardzo wrazliwej jednak wcale taka delikatna dla skory nie jest :( a szkoda bo wydaje mi sie ze Clarisonic jest duzo lepsza w oczyszczaniu.
UsuńSuper, że sprawdza się. Pewnie na początku byłabym załamana wiedząc ile wydałam i co robi ze skórą ;) Jednak tak jak mówisz, im dłużej stosujesz tym lepsza cera.
OdpowiedzUsuńJa z chęcią by kupiła to cudo, bo moje rozszerzone pory znowu mnie wkurzają, ale cena... aktualnie nie mogę sobie pozwolić na taki "dodatkowy" wydatek ;)
Na rozszerzone pory polecam maskę Glamglow /białą/ ;)
UsuńJa się ciągle zastanawiam pomiędzy Mia2, Luną, a Visa Pure i chyba nigdy się nie zdecyduję co zakupić, ale na gwiazdkę bym sobie któreś z tych cudów sprawiła :)
OdpowiedzUsuńVisa Pure też mnie ciekawi ;)
UsuńMarzy mi się, ale póki co tylko pomarzyć mogę :)
OdpowiedzUsuńKażde marzenie w końcu musi się kiedyś spełnić :)
UsuńSuper opinia!
OdpowiedzUsuńja jednak przekonałam się do zakupu Foreo Luna (różowa) ze względu na to, że jest tańsza, nie trzeba kupowac wymiennych szczoteczek co jakiś czas. Jestem z niej mega zadowolona, ale peelingi nadal używam, bo lubię solidne oczyszczenie. Foreo luna dba o to, żeby wypryski się nie pojawiały. Za to jak ją odstawiłam na mieisac, by sprawdzic co będzie z cerą, to zauważyłam, jak bardzo szybko mi się cera zanieczyściła...
Dziękuję!
UsuńŚwietnie,że Foreo Luna sprawdziła się u Ciebie. Nie ukrywam,ze miałabym ochotę porównać je obie :)
Z chęcią przeczytałam tę opinię!
OdpowiedzUsuńMyślałam nad szczotkami "obrotowymi" już od dawna. Aż do momentu pojawienia się Foreo. I chyba zakupię Lunę. Mam bardzo wrażliwą cerę, poza tym... szczerze? Jeśli chodzi o moją twarz, jestem przewrażliwiona i bałabym się, że coś mi się rozdrapie, szczotka przeniesie bakterie... W wyniku czego musiałabym codziennie wyparzać końcówkę we wrzątku i nie wiem, co by z niej po tygodniu zostało :D!
Cieszę się jednak, że Tobie produkt odpowiada i nie wydałaś takiej kasy(nie ukrywajmy, to nie jest mało) w błoto! :)
Miło mi:)
UsuńJak kupisz Lunę,daj znać,jak się u Ciebie spisała :)
Na pewno tak zrobię! :)
UsuńTylko zanim potestuję, wiadomo, trochę czasu minie :D!
Ja też cały czas się zastanawiam nad tą szczotką ale byłam ostatnio u kosmetyczki po krem i się z nią zgadałam w tej sprawie i powiedziała że póki co mam nie kupować bo mogę sobie więcej krzywdy zrobić niż pożytku bo nie mam aż takich skórnych problemów. Jasne zgadzam się że nie mam problemów skórnych ale chciałam ją kupić by mieć pewność że buzia jest dobrze umyta. No i sama nie wiem co robić ;)
OdpowiedzUsuńA gdyby tak z "mniejszej rury" i np. zaopatrzyć się w którąś ze szczoteczek Foreo :)? Albo... w gąbeczkę Konjac! Używam od 4 dni i jestem zachwycona!
UsuńKonjac to świetna alternatywa! ;)
UsuńMam Konjac'ka i jestem zadowolona :) moze faktycznie póki co nie bede kombinowała! :)
UsuńAkurat tego typu gadżety mnie nie interesują.
OdpowiedzUsuń