Jakoś nie po drodze było mi z kremami typu CC. Miałam kilka i żaden nie zachwycił mnie na tyle, żebym mogła stwierdzić, że to jest właśnie TO.
Do momentu, gdy w moje ręce trafił CC CREAM CORRECTION COMPLETE marki CHANEL.
Skusiłam się na wcześniejszą wersję z SPF 30. Występuje on tylko w jednym odcieniu 32 beige rose. Ulepszona wersja dysponuje 3 odcieniami i bardzo wysoką ochroną przeciwsłoneczną SPF 50. Mój wybór był świadomy i - mimo wszystko - zależało mi na "starszej" wersji.
Na szczęście- wbrew nazwie - w odcieniu nie dostrzegam barwy różowawej. Kolor wpada w jasny beż. Powinien pasować większości europejskich karnacji /poza ekstremalnie jasną i porcelanową/. Nie oksyduje w kontakcie ze skórą.
Zadaniem kremu jest kompleksowa pielęgnacja cery w połączeniu z właściwościami kryjącego fluidu. Jak na krem CC, krycie jest naprawdę dobre /określiłabym je na średnie/. Kosmetyk potrafi ukryć zaczerwienienia, w stopniu średnim-przebarwienia, rozszerzone pory. Dobrze radzi sobie z kryciem piegów , co widać na zdjęciach poniżej. Ujednolica cerę, sprawiając, że wygląda na świeżą i wypoczętą.
Pielęgnacja opiera się na wygładzeniu /woda chabrowa/ i nawilżeniu /kwas hialuronowy/. Krem pozwala oddychać skórze. Nie zapycha porów. W trakcie całego dnia nie czułam, że noszę na sobie makijaż. I co ciekawe, nawet nie przypudrowując go, cera nie przetłuszczała się nadmiernie. Szczerze mówiąc, żal było go matowić, ponieważ nadawał cerze świetlistości i charakterystycznego efektu "glow".
Właśnie czegoś takiego szukałam na okres wiosenno-letni. Coś, co będzie lekkie, dobrze sprawdzi się w wysokich temperaturach, nada cerze zdrowego wyglądu, nie zapcha mojej skóry i nada cudowny blask skórze /nie mylić z błyskiem/.
Krem wygląda naturalnie na buzi, nie tworzy efektu maski. Lubię, gdy odrobinę widać moje piegi. Kocham ten efekt!
Oczywiście nie mogłabym także nie skomentować zapachu kremu. Jest piękny i ma prawie identyczną, kwiatową nutę co seria HYDRA BEAUTY. Nakładanie kremu to prawdziwa przyjemność. Najczęściej używam gąbeczki, ale można go również aplikować pędzlem lub dłońmi.
Małym minusem jest fakt, że krem ma tendencję do ścierania, ale w moim przypadku dzieje się to dopiero pod koniec dnia. Zupełnie mi to nie przeszkadza. Za to cena jest -nawet jak na Chanel-zabójcza ...299zł. to szaleństwo dla portfela. Dla porównania: ten sam krem w Stanach kosztuje $55.
BEZ MAKIJAŻU, nałożyłam tylko nawilżający krem
![]() |
wszystkie zdjęcia są bez retuszu |
1 WARSTWA CC CREAM CHANEL , brak korektora pod oczami
1 WARSTWA Z BLISKA
Czy kupię go ponownie? Oczywiście, że TAK! Dla takiego efektu nawet cena nie jest w stanie mnie odstraszyć. W końcu w Sephorze czasem mamy 20% zniżki, prawda? :))
Magda
Ja niestety mam za jasną karnacje :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie mógłby się nie sprawdzić ...
UsuńPodoba mi się ten kremik. Myślę, że by się sprawdził u mnie, aczkolwiek nie jestem pewna czy nie okazałby się zbyt jasny, jednak już się opaliłam troszkę.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz zmieszać go z odrobiną podkładu :)
UsuńLubię czytać recenzje kosmetyków z wyższej półki, choć na razie nie mogę sobie na nie pozwolić, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na buzi ten kremik. Ja ostatnio testowałam tą nową wersję i niestety u mnie się nie sprawdził, cera wyglądała gorzej, niż kiedy nic na niej nie miałam, także odpada:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie słyszałam o fatalnych kolorach nowszej wersji. Szkoda,że Ci nie podpasował :)
UsuńKochana! Uśmiech poproszę tej pięknej twarzyczce :)
OdpowiedzUsuńA potem widać wszystkie moje zmarszczki :D:D
UsuńBardzo delikatnie, pięknie wtopił się w Twoją cerę. Też go teraz testuję, ale do zakupu nie jestem przekonana z racji tego, że mam CC Lancome. Kusi mnie teraz kolejna nowość od tej marki - BB HYDRA Zen. Trochę ma słabiutki filtr, bo tylko SPF 15, ale to co robi z cerą, to dla zjawisko :)
OdpowiedzUsuńZ Lancome zachwycił mnie olejek do twarzy /w takiej złotej buteleczce/. Może go sobie kiedyś sprawię. BB Hydra Zen ma naprawdę dobrą cenę przy bodajże 40ml.
UsuńSlicznie u Ciebie wyglada! Co do mnie to i stara i nowa wersja nie pasuje mi kolorystycznie, wiec odpada u mnie ten krem CC, mimo ze mialam ochote na niego ;)
OdpowiedzUsuńPięknie prezentuje się na twarzy!:)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńBardzo ladnie ujednolica koloryt cery!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zarówno starą wersję jak i nową. Rewelacyjnie trzyma się na mojej mieszanej cerze.
OdpowiedzUsuńMyślałam nad nim, ale jednak cena mnie odstrasza :(
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się efekt :)
OdpowiedzUsuńŁadny efekt :-) Zainteresowałaś mnie tym kosmetykiem :-) Muszę się mu przyjrzeć bliżej, bo ostatnio zdecydowanie bardziej wolę naturalny efekt na twarzy niż ciężką tapetę ;-)
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo dużo dobrego słyszałam o tym kremie CC (w nowej wersji). Chyba najwyższy czas mu się przyjrzeć. Ciekawe czy odcień B20 nada się dla bladziochów, ale znów nie aż takich porcelanowych ;)
OdpowiedzUsuń