O gąbeczce Beautyblender pisałam po raz pierwszy w TYM MIEJSCU. Nadal nie zmieniłam o niej zdania i wciąż uważam, że to najlepszy produkt do nakładania podkładu.
Jako, że zużyłam ostatnią sztukę różowego jajeczka, skusiłam się na nowy zakup. Już miałam kliknąć "czarne jajo", ale w ostatniej chwili zauważyłam nowość o nazwie RED CARPET. Myślę sobie: "czerwony dywan"… Może i moja cera jest w stanie wyglądać tak doskonale i nieskazitelnie jak większość cer aktorek przechadzających się po czerwonym dywanie … :) Czy tak faktycznie się stało? Zapraszam do lektury ...
Gąbeczkę zakupiłam w sklepie minti shop. Cena 85 zł za sztukę była identyczna jak w przypadku beautyblendera czarnego, białego czy klasycznego różowego. Co więcej, opis klasycznego różowego jaja niczym nie różni się od opisu wersji limitowanej "red carpet". Czy więc jest jakaś różnica między tymi dwoma gąbkami?
Otóż, tak. Dostrzegam kilka drobnych różnic. Po pierwsze gąbeczka "red carpet" jest odrobinę mniejsza od klasycznego różowego brata. To samo dotyczy sytuacji, gdy zmoczę gąbkę. Nie nabiera takich rozmiarów jak poprzednie jajo. Po drugie, przy czyszczeniu, gąbka mocno traci kolor, barwiąc wodę na czerwono. Raczej nie pamiętam, żeby poprzednie jajeczka tak farbowały wodę podczas mycia. Po trzecie, barwa jajka wpada w pomarańczowo-różowe tony. Po czwarte, czubek nowego jajka jest bardziej spiczasty. W wersji klasycznej jest bardziej zaokrąglona. Dzięki takiemu rozwiązaniu można precyzyjnie dotrzeć do miejsc w załamaniach skóry, w okolicach pod oczami. Po piąte, struktura gąbeczki jest odrobinę bardziej zwarta. Jest miękka , ale nie aż tak bardzo jak w przypadku klasycznego beautyblendera.
Aplikacja podkładu gąbeczką przebiega identycznie jak z klasycznym, różowym jajem. Podkład wygląda świeżo i naturalnie na buzi. Nie wchodzi w pory, równomiernie rozprowadza się na skórze.
Nie widzę różnicy w wyglądzie podkładu na buzi po nałożeniu różową czy wersją limitowaną gąbki.
Z perspektywy czasu trochę żałuję, że nie skusiłam się jednak na jajeczko w kolorze czarnym. W sumie: "Co się odwlecze, to nie uciecze…" :))
Magda
ja nie przepadam za nakładaniem podkładu gąbeczką :D
OdpowiedzUsuńWolisz pędzle czy nakładanie palcami?
UsuńJa nakładam gąbeczką z Hebe i to na ... sucho. :D O wiele bardziej wolę ten sposób niż na morko. ;))
OdpowiedzUsuńNa sucho nigdy nie próbowałam...
Usuńja kupilam rozowa gabeczke kilka dni temu i lezala obok red carpet i jak dla mnie sa identyczne. i moja rozowa ma czubek ostry
OdpowiedzUsuńja już od dłuższego czasu używam gabeczki, nie mam pojęcia jakiej firmy ale była mega taniutka.. max 10 pln. Jestem bardzo zadowolona, więc może skusze się na oryginalne jajeczko :)
OdpowiedzUsuńPolecam, chociażby dla samego porównania obu :)
UsuńBeauty Blender najlepszy! Uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńJa też :)
Usuńna razie z gabeczek miałam tylko real techniques i gąbeczkę z oriflame, i sprawdzały się okey, teraz zbieram na BB <3
OdpowiedzUsuńod dawna mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńNie czekaj dłużej :)))
UsuńJuż od jakiegoś czasu planuję zakup tej gąbeczki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam BB.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wykańczam drugie jajo.
Oryginalnej gąbeczki nie mam, ale posiadam gąbeczkę jajo innej marki i świetnie się spisuje :) Do nakładania podkładu palcami czy pędzlem już nie wrócę :)
OdpowiedzUsuńMiałam i mam tylko klasycznego BB i ostatnio właśnie zastanawiałam się, czy poszczególne wersje różnią się czymś więcej niż kolorem :)
OdpowiedzUsuńBb jest na prawdę świetny, szczerze nie myslałam nigdy że podkład może tak dobrze wyglądać na skórze. A właściwie "nie wyglądac" bo wygląda jak druga skóra! Nakladam też nim puder i równie dobrze to wygląda. Mam wersję red carpet i nogdy nie wrócę do ledzla czy palców jeżeli chodzi o aplikaxje podkładu
OdpowiedzUsuńhttps://malagaoriginal.blogspot.com/2020/06/fondos-de-pantalla-de-tente-de-maxima.html?showComment=1609333229531#c2357406594349599944
OdpowiedzUsuńhttps://www.bestblenderforsmoothies.orgs
OdpowiedzUsuń