BEAUTYBLENDER v BEAUTYBLENDER `RED CARPET `

13 czerwca 2015

O gąbeczce Beautyblender pisałam po raz pierwszy w TYM MIEJSCU. Nadal nie zmieniłam o niej zdania i wciąż uważam, że to najlepszy produkt do nakładania podkładu.
Jako, że zużyłam ostatnią sztukę różowego jajeczka, skusiłam się na nowy zakup. Już miałam kliknąć "czarne jajo", ale w ostatniej chwili zauważyłam nowość o nazwie RED CARPET. Myślę sobie: "czerwony dywan"… Może i moja cera jest w stanie wyglądać tak doskonale i nieskazitelnie jak większość cer aktorek przechadzających się po czerwonym dywanie … :) Czy tak faktycznie się stało? Zapraszam do lektury ...





Gąbeczkę zakupiłam w sklepie minti shop. Cena 85 zł za sztukę była identyczna jak w przypadku beautyblendera czarnego, białego czy klasycznego różowego. Co więcej, opis klasycznego różowego jaja niczym nie różni się od opisu wersji limitowanej "red carpet". Czy więc jest jakaś różnica między tymi dwoma gąbkami?



Otóż, tak. Dostrzegam kilka drobnych różnic. Po pierwsze gąbeczka "red carpet" jest odrobinę mniejsza od klasycznego różowego brata. To samo dotyczy sytuacji, gdy zmoczę gąbkę. Nie nabiera takich rozmiarów jak poprzednie jajo. Po drugie, przy czyszczeniu, gąbka mocno traci kolor, barwiąc wodę na czerwono. Raczej nie pamiętam, żeby poprzednie jajeczka tak farbowały wodę podczas mycia. Po trzecie, barwa jajka wpada w pomarańczowo-różowe tony. Po czwarte, czubek nowego jajka jest bardziej spiczasty. W wersji klasycznej jest bardziej zaokrąglona. Dzięki takiemu rozwiązaniu można precyzyjnie dotrzeć do miejsc w załamaniach skóry, w okolicach pod oczami. Po piąte, struktura gąbeczki jest odrobinę bardziej zwarta. Jest miękka , ale nie aż tak bardzo jak w przypadku klasycznego beautyblendera.


Aplikacja podkładu gąbeczką przebiega identycznie jak z klasycznym, różowym jajem. Podkład wygląda świeżo i naturalnie na buzi. Nie wchodzi w pory, równomiernie rozprowadza się na skórze.
Nie widzę różnicy w wyglądzie podkładu na buzi po nałożeniu różową czy wersją limitowaną gąbki.

Z perspektywy czasu trochę żałuję, że nie skusiłam się jednak na jajeczko w kolorze czarnym. W sumie: "Co się odwlecze, to nie uciecze…" :))

Magda






19 komentarzy on "BEAUTYBLENDER v BEAUTYBLENDER `RED CARPET `"
  1. ja nie przepadam za nakładaniem podkładu gąbeczką :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nakładam gąbeczką z Hebe i to na ... sucho. :D O wiele bardziej wolę ten sposób niż na morko. ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. ja kupilam rozowa gabeczke kilka dni temu i lezala obok red carpet i jak dla mnie sa identyczne. i moja rozowa ma czubek ostry

    OdpowiedzUsuń
  4. ja już od dłuższego czasu używam gabeczki, nie mam pojęcia jakiej firmy ale była mega taniutka.. max 10 pln. Jestem bardzo zadowolona, więc może skusze się na oryginalne jajeczko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Beauty Blender najlepszy! Uwielbiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. na razie z gabeczek miałam tylko real techniques i gąbeczkę z oriflame, i sprawdzały się okey, teraz zbieram na BB <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od jakiegoś czasu planuję zakup tej gąbeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam BB.
    Właśnie wykańczam drugie jajo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oryginalnej gąbeczki nie mam, ale posiadam gąbeczkę jajo innej marki i świetnie się spisuje :) Do nakładania podkładu palcami czy pędzlem już nie wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam i mam tylko klasycznego BB i ostatnio właśnie zastanawiałam się, czy poszczególne wersje różnią się czymś więcej niż kolorem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bb jest na prawdę świetny, szczerze nie myslałam nigdy że podkład może tak dobrze wyglądać na skórze. A właściwie "nie wyglądac" bo wygląda jak druga skóra! Nakladam też nim puder i równie dobrze to wygląda. Mam wersję red carpet i nogdy nie wrócę do ledzla czy palców jeżeli chodzi o aplikaxje podkładu

    OdpowiedzUsuń
  12. https://malagaoriginal.blogspot.com/2020/06/fondos-de-pantalla-de-tente-de-maxima.html?showComment=1609333229531#c2357406594349599944

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature