Długo biłam się z myślami, czy zakupić maski GLAMGLOW. Dość wysoka cena skutecznie odstrasza. Jednak ciekawość i obietnice producenta, zwyciężyły.
Czy warto wydać 199zł za słoiczek maseczki, która ma zmienić naszą buzię w hollywoodzki "look" ?
Zapraszam...
Zdecydowałam się na zakup dwóch maseczek: białej-oczyszczającej i niebieskiej-nawilżającej. Obie zapakowane zostały w zgrabne, solidne pudełka. Gdy je otwieramy , naszym oczom ukazuje się napis : "Hello Sexy". No nie powiem, poczułam się prawie jak gwiazda rodem z Hollywood :))
Super oczyszczająca maska na problemy skóry mieści się w małym, aluminiowym słoiczku o pojemności 34g. Można stosować ją na całą twarz /ma wystarczyć na 17 użyć/ lub miejscowo na problemy skóry /ma wystarczyć na ok. 1000 użyć/.
Produkt zawiera specjalny kompleks i 6 kwasów ACNECIDIC-6. Nowy Pore-Matrix z aktywowanym X-Węglem i nową glinką K17 zapewnia głębokie oczyszczenie i opróżnienie porów oraz daje efekt zmniejszenia ich widoczności.
Bio-Life-Cell-Science wykorzystuje naturalne,kompleksowe właściwości roślin do zaawansowanej pielęgnacji skóry.
Nowa technologia uwalniania składników, zgłoszona do patentu TEAOXI z prawdziwymi liśćmi eukaliptusa w formule.
REZULTATY:
ACNECIDIC-6 - 4,4% połączenie kwasów AHA & BHA
KWAS GLIKOLOWY - pomaga zredukować foto-uszkodzenia skóry i poprawia teksturę skóry
KWAS SALICYLOWY- pomaga odblokować i zmniejszyć pory
KWAS MLEKOWY- wspomaga pigmentację i nawilżenie; stymuluje i zwiększa produkcję kolagenu
KWAS MIGDAŁOWY- redukuje cienkie linie i zmarszczki; opóźnia starzenie, zwiększa elastyczność skóry
KWAS PIROGRONOWY- pomaga w zabliźnianiu i rozjaśnia skórę
KWAS AZELAINOWY- pomaga zwalczać bakterie mieszków włosowych
TEAOXI- dostarcza świeży, naturalny eukaliptol, olej linalowy i silne flawonoidy
AKTYWOWANY X-WĘGIEL- ekstremalna absorpcja oczyszczająca z sebum, bakterii i toksyn
K17 GLINKA- 17-etapowy proces usuwający sebum, bakterie i toksyny poprzez kapsulację
KORZEŃ LUKRECJI- pomaga regulować i redukować problemy skórne
MIĘTA- pomaga kontrolować bakterie i zmniejszać podrażnienie
LIŚĆ EUKALIPTUSA- pomaga zwalczać skutki nadmiaru toksyn w skórze
MOJE SPOSTRZEŻENIA:
Pomimo małej pojemności, produkt jest dość wydajny. Producent pozwala na stosowanie maski według indywidualnych potrzeb. To samo dotyczy czasu , przez który maseczka "siedzi" na naszej buzi. W zależności od spodziewanego efektu może to być 5, 10,15, a nawet 20 minut.
Mój optymalny czas to 15 minut.
Maseczka ma szaro-czarną barwę. Pachnie lukrecją, rumiankiem, eukaliptusem. Zapach jest dość intensywny,ale mi bardzo odpowiadał. Konsystencja przypomina większość maseczek, z wyraźnie wyczuwalnymi gdzieniegdzie grudkami.
Podczas nakładania delikatnie masują twarz /nie mylić z działaniem peelingu/. Maska należy do tych, które po czasie zasychają na buzi tworząc skorupkę. Może nie do końca było to przyjemne, ale da się znieść. Osoby wrażliwe na ściąganie,mogą spryskać sobie twarz wodą termalną.
W trakcie wyznaczonego czasu można zauważyć jak maska tężeje, a także miejsca,gdzie mamy najwięcej rozszerzonych porów.
Aktywne składniki wypychają wszelkie niedoskonałości na zewnątrz, buzia staje się wolna od nadmiaru sebum. Produkt działa antybakteryjnie,nie dopuszczając do rozprzestrzeniania się ewentualnych toksyn. Po zmyciu resztek maski, buzia jest wyraźnie oczyszczona. Pory są opróżnione /mniej widoczne/, cera nie świeci się. Maska odrobinę ściąga cerę, ale po nałożeniu kremu, uczucie znika.
![]() |
po lewej: od razu po aplikacji, po prawej: 10 minut po aplikacji |
Przy regularnym stosowaniu , na skórze pojawia się mniej niedoskonałości, a jeśli już są-szybciej się goją. Maska nie przesusza cery, nie powoduje powstawania suchych partii /skórek/. Cera jest rozjaśniona, wygląda świeżo.
Stosując ją latem należy uważać na promienie słoneczne , ponieważ może powodować foto-wrażliwość skóry.
Maska nie spowodowała podrażnienia ani uczulenia. Podczas stosowania nie pojawiły się żadne "efekty uboczne".
Po dokładnym oczyszczeniu cery, czas na maseczką nawilżającą. Niezależnie od rodzaju cery, każda potrzebuje głębokiego nawilżenia. szczególnie w sezonie letnim i powakacyjnym.
Maska intensywnie nawilżająca nawadnia, nawilża, odbudowuje zapasy, upiększa i koi. Przeznaczona jest do nakładania na twarz, szyję ,dekolt.
REZULTATY:
DEWDRATION /kwas hialuronowy i cytrynowy/- napojona, nawilżona i młodzieńcza skóra
HYDRAPACK /botanimoist AMS, hydraclay, beta glukany z owsa/- jedwabista , miękka i elastyczna skóra
GREEN ENERGY /miód z kwiatów pomarańczy, olej kokosowy, korzeń imbiru- gładka, pełna energii, zdrowa cera
TEAOXI LIŚĆ OLIWNY /hydroksytyrosol, oleuropeina, tyrosol/- wykazuje działanie antyoksydacyjne
MOJE SPOSTRZEŻENIA:
Pojemność słoiczka maski jest większa od oczyszczającej. Mamy tu do czynienia z 50ml lekkiej, bardzo przyjemnej w konsystencji, nawilżającej maski.
Barwa przypomina kawę latte,a zapach... nie do opisania. Raffaello połączone z pysznym ciastem kokosowym. Bajka... W trakcie używania maseczki moje ślinianki pracowały na najwyższych obrotach :))
Maseczka ma gładką, kremową konsystencję.
Po aplikacji daje niezwykle przyjemne odczucie silnego nawilżenia. Lekko chłodzi . W pierwszych minutach odczuwałam mrowienie, ale nie było to nieprzyjemne.
Maskę możemy zastosować na dzień lub na noc. Stosując ją w dzień, wystarczy nałożyć ją na 10-20 minut,a następnie nadmiar usunąć chusteczką.
Jeśli stosujemy ja jako kurację na noc, nakładamy cienką warstwę,a rano zmywamy.
Maska nie zasycha, nie tężeje. "Noszenie" jej było czystą przyjemnością. Po użyciu skóra jest wyraźnie nawilżona. Zmarszczki są mniej widoczne przez to,że skóra jest "nasączona". Cera staje się promienna, wypoczęta.
Powstaje jednak pytanie: czy warto wydać prawie 200zł za hollywoodzki "cud" w słoiczku?
I tak i nie.
Jeśli dysponujemy nieskończonym budżetem-to tak.
Efekty są,owszem, ale nie aż takie żebym musiała wydać tyle pieniędzy. Wcześniej spacerowałam po Douglasie i wzdychałam do masek. Gdy już je mam w domu, uważam,że nie są warte aż tylu pieniędzy. Podobne działanie osiągniemy tańszymi maseczkami. Moja twarz nie stała się nagle wygładzona, pozbawiona zmarszczek. Niektórzy twierdzą, że maski działają prawie jak lifting. U mnie takiego efektu nie zauważyłam.
Być może u osób borykających się z poważnymi problemami skórnymi efekty będą bardziej widoczne.
Czy jeszcze kiedyś kupię GlamGlow? Jeśli będę mogła je nabyć w dużej obniżce-tak. W cenie regularnej-na pewno nie...
Czasem to,do czego tak długo wzdychamy, okazuje się czymś zwykłym, normalnym, oczywistym ....
MOJE SPOSTRZEŻENIA:
Pojemność słoiczka maski jest większa od oczyszczającej. Mamy tu do czynienia z 50ml lekkiej, bardzo przyjemnej w konsystencji, nawilżającej maski.
Barwa przypomina kawę latte,a zapach... nie do opisania. Raffaello połączone z pysznym ciastem kokosowym. Bajka... W trakcie używania maseczki moje ślinianki pracowały na najwyższych obrotach :))
Maseczka ma gładką, kremową konsystencję.
Po aplikacji daje niezwykle przyjemne odczucie silnego nawilżenia. Lekko chłodzi . W pierwszych minutach odczuwałam mrowienie, ale nie było to nieprzyjemne.
Maskę możemy zastosować na dzień lub na noc. Stosując ją w dzień, wystarczy nałożyć ją na 10-20 minut,a następnie nadmiar usunąć chusteczką.
Jeśli stosujemy ja jako kurację na noc, nakładamy cienką warstwę,a rano zmywamy.
Maska nie zasycha, nie tężeje. "Noszenie" jej było czystą przyjemnością. Po użyciu skóra jest wyraźnie nawilżona. Zmarszczki są mniej widoczne przez to,że skóra jest "nasączona". Cera staje się promienna, wypoczęta.
Powstaje jednak pytanie: czy warto wydać prawie 200zł za hollywoodzki "cud" w słoiczku?
I tak i nie.
Jeśli dysponujemy nieskończonym budżetem-to tak.
Efekty są,owszem, ale nie aż takie żebym musiała wydać tyle pieniędzy. Wcześniej spacerowałam po Douglasie i wzdychałam do masek. Gdy już je mam w domu, uważam,że nie są warte aż tylu pieniędzy. Podobne działanie osiągniemy tańszymi maseczkami. Moja twarz nie stała się nagle wygładzona, pozbawiona zmarszczek. Niektórzy twierdzą, że maski działają prawie jak lifting. U mnie takiego efektu nie zauważyłam.
Być może u osób borykających się z poważnymi problemami skórnymi efekty będą bardziej widoczne.
Czy jeszcze kiedyś kupię GlamGlow? Jeśli będę mogła je nabyć w dużej obniżce-tak. W cenie regularnej-na pewno nie...
Czasem to,do czego tak długo wzdychamy, okazuje się czymś zwykłym, normalnym, oczywistym ....
Magda
super cenka :D:D ja bym się raczej na nie nie skusiła ;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńNo ja niestety należę do tych osób które nie dysponują niekończącym się budżetem ;(
OdpowiedzUsuńna czarną bym się skusiła, lecz nie za takie pieniądze...
OdpowiedzUsuńCzarna ma podobne działanie do białej, ale dodatkowo działa wygładzająco. Niektórzy mówią na nią: 'bankietowa". Daje spektakularny efekt,który utrzymuje się do 3 dni.
UsuńCeny zabijają, myślę nad nimi ale po niewypale z pielęgnacją Shiseido Ibuki chyba nie zaryzykuję ;]
OdpowiedzUsuńA miałam ochotę na S Ibuki....
UsuńMam białą i czarną (właściwie czarną już "miałam", bo się skończyła, ale mam jeszcze jakieś miniatury), działanie oczywiście takie, jak opisujesz, cera piękna, tylko właśnie szkoda, że u mnie efekt nie trwa chociaż kilku dni. Pół dnia to max, a potem skóra wygląda tak, jak wcześniej... Więc za cenę, jaką oni sobie liczą za te maski i działanie na pół dnia to ja już podziękuję i więcej nie kupię. Gdyby działanie trwało chociaż trochę dłużej to tak, kupiłabym nie raz, nie dwa, ale na pół dnia?
OdpowiedzUsuńNo właśnie,szkoda,że efekt nie może trwać dłużej... Tym bardziej za taką cenę...
UsuńNo cóż, gdybym miała prawie 400 zł. na zakupy, wolałabym je wydać w księgarni :)
OdpowiedzUsuńMasz ładną, gładką cerę, więc co Ci się jeszcze miało wygładzić? :D Może kiedyś wypróbuję, na razie mam swoje sprawdzone maseczki. :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję,ale moja boryka się z kilkoma problemami :))
UsuńJa Kocham te maseczki ! najlepsze jakie miałam okazję używać , mam też czarną i pod oczy, każda mi się spisuje bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńPod oczy też jest podobno fajna. Wygładza zmarszczki,choć nie na długo ;)
UsuńJa mam ochotę przetestować nawilżająca i czarną;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawi mnie od dlugiego zreszta czasu biala wersja, uznalam jednak, ze poczekam do jesieni. Moja cera jest mocno problematyczna wiec moze i efekt bedzie wiekszy :)
OdpowiedzUsuńCena mnie zniechęciła :)
OdpowiedzUsuńNiedawno wzdychałam do tych masek, ale jakoś mi przeszło i nie żałuję, że nie kupiłam :-)
OdpowiedzUsuńZawsze można wydać pieniądze na coś innego :))
Usuńcena niestety powala... chyba wolę już sama jakieś cudo stworzyć :P
OdpowiedzUsuńNa pewno mają ciekawe kolory, zwłaszcza ta pierwsza szaro/czarna :)
OdpowiedzUsuńNo to mnie podbudowałaś tym podsumowaniem, bo właśnie od jakiegoś czasu wzdycham do wersji oczyszczającej i ubolewałam nad tą ceną:/ Na razie mogę więc z czystym sumieniem odpuścić, ale jak wygram w totka, to pewnie i tak się skuszę;P
OdpowiedzUsuńCieszę się,że choć trochę pomogłam ;)
UsuńSłoiczki i opakowania przyciągają moją uwagę. Jednak cena jest zaporowa! Nawet gdybym raptownie dostała 400zł premii nie skusiłabym się na nie. ;/
OdpowiedzUsuńW życiu nie wydałabym tyle pieniędzy za maseczkę, nawet jakbym mogła sobie na nią pozwolić (w sumie to mogę, ale po co?)...
OdpowiedzUsuńból serca i tyłka chyba nie pozwoliłby mi wydać tyle kasy za taką pojemność. Musiałaby chyba życie przedłużać, albo wskrzeszać zmarłych... nie wiem... ależ jestem oporna...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o tych kosmetykach, wcześniej były mi zupełnie nie znane. Bardziej zainteresowała mnie maska nawilżająca bo mam raczej suchą skórę. Ja na razie jednak się wstrzymam. Uwagi na cenę.
OdpowiedzUsuńCiekawe te maseczki, ale cena rzeczywiście odstrasza :)
OdpowiedzUsuń