O istnieniu korektora dowiedziałam się podczas indywidualnych konsultacji dermatologicznych z marką CLINIQUE /pisałam o nich w tym miejscu /.
W krótkim wywiadzie udzieliłam makijażystce kilku informacji na temat problemów okolicy oczu. Moja skóra w tym miejscu jest lekko przesuszona, widać pierwsze zmarszczki i "kurze łapki" od uśmiechu. Nie jest mi obcy problem zmęczonych, podkrążonych oczu. Często są zasinione.
Korektor pod oczy, który został mi dobrany, niweluje większość tych problemów.Jednak nie jest bez wad. Mowa o Line Smoothing Concealer.
Na początek kilka słów od producenta:
Delikatny, wygładzający korektor w płynie. W
widoczny sposób minimalizuje drobne linie i zmarszczki. Wygładza,
ujędrnia, rozświetla skórę. Idealnie kryje blizny, przebarwienia i
cienie. Skutecznie rozjaśnia delikatną skórę wokół oczu. Odpowiedni do
każdego rodzaju skóry.
Opakowanie korektora jest wygodne, kształtem przypomina opakowanie błyszczyka. Aplikator zakończony jest "mechatą" gąbeczką. Stanowi duże ułatwienie podczas aplikacji.
Pojemność opakowania to 8 g. Dobrą wiadomością jest fakt, że po otwarciu korektor powinien spełniać swoje zadanie przez 24 miesiące.
W Sephorze dostępne są dwa odcienie: 02 light i 03 moderately fair. Posiadam odcień jaśniejszy 02.
Produkt faktycznie ma lekką konsystencję. Wygodny aplikator pomaga nanieść odpowiednią ilość korektora. Ja po prostu robię kilka "kropek" pod jednym i drugim okiem. Następnie opuszkiem palców delikatnie wklepuję kosmetyk. Nie rozcieram, nie ciągnę skóry pod oczami.
Korektor równomiernie się wchłania. Stapia się ze skórą, początkowo jest niewidoczny. Pierwszą rzeczą, którą od razu można zauważyć, jest rozświetlenie okolicy oka. Pigmenty zawarte w produkcie rozświetlają zmęczoną okolicę. Absolutnie nie mylcie tego z obecnością drobinek czy czymś podobnym. Genialnie współgra ze światłem, stąd efekt. W końcu to korektor przeznaczony dla osób, które chcą ukryć pierwsze zmarszczki, linie mimiczne itp.
Ładnie kryje niedoskonałości cery i wciąż jest lżejszy od Pro Longwear z MAC`a , ale cięższy od Lumi Magique z L`Oreala.
Kamufluje cienie pod oczami, sprawia, że są mniej widoczne. Początkowo zmarszczki i linie mimiczne są mniej widoczne. Po kilku godzinach , korektor może mieć tendencje do wchodzenia w załamania. Efekt ten szczególnie zauważałam na górnej powiece. Musiałam go rozcierać palcem, by był niewidoczny.
Korektor jest produktem dobrym dla osób powyżej 30 r.ż. /moje skromne zdanie/. Nie będzie dobry dla osób z mocno wysuszoną skórą pod oczami, ponieważ w ciągu dnia potrafi mocno podkreślić i wchodzić w zmarszczki.
Z kolei przy tłustej powiece /tak jak u mnie/ może wchodzić w załamania i jeszcze bardziej podkreślać wiek okolicy oka.
Czy polecam ten produkt? I tak i nie. Do plusów na pewno można zaliczyć rozświetlenie jakie daje. Do tego przyzwoicie kryje niedoskonałości, zaczerwienienia, zasinienia. Ma lekką konsystencję. Jest dobry przez pierwsze 3 godziny.
Potem zaczyna wchodzić w zmarszczki i załamania. Co dziwne, nie każdego dnia odnosiłam takie wrażenie. Czasami trzymał się w nienaruszonym stanie przez cały dzień, a czasami po kilku godzinach doprowadzał mnie do szału. Być może wiele zależy od pielęgnacji, jaką stosujemy. Zaczynam sądzić ,że korektor współpracuje z określonymi kosmetykami. Podejrzewam, że stosując linię kosmetyków pielęgnacyjnych Clinique, korektor będzie spisywał się świetnie.
Cena regularna produktu: 95zł.
Magda
Takie pół na pół ... ale chyba bym się nie zdecydowała skoro wchodzi w załamania ...
OdpowiedzUsuńJa mam dość "trudną " powiekę, trudno znaleźć mi produkt idealny ;)
UsuńBardzo mi przypomina wyglądem true match z Loreal, który również nie jest bez wad. Ale jak za cenę kilka razy mniejszą nie zdecydowałabym się chyba na ten z Clinique ;-)
OdpowiedzUsuńTrue Match nie próbowałam. Czaję się na podkład do twarzy tej linii :)
Usuńwydaje mi się, że to też kwestia indywidualna, ale cena bardzo duża ;)
OdpowiedzUsuńTez tak myślę, dlatego nie skreślam tego kosmetyku :))
UsuńZ opakowania bardzo przypomina mi L'Oreal true match :) Wchodzenie w zmarszczki o u mnie niestety dyskwalifikuje...
OdpowiedzUsuńcena wysoka, ze swojej strony polecam korektor od Eveline z kwasem hialuronowym - tanio, a jak się nie sprawdzi to i żalu nie będzie :)
OdpowiedzUsuńJa po znalezieniu korektora idealnego nie szukam już innych:) Szkoda, że wchodzi w załamanie bo efekt na zdjęciu jest bardzo ładny:)
OdpowiedzUsuńZdradź,co to za cudo :))
UsuńCena spora jak za korektor ;/ Zdecydowanie bardziej wolałabym korektor Paese albo nawet Eveline - są tanie, a dobre
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne a na ten korektor nie skuszę się raczej ;-)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie ,nie używam korektora
OdpowiedzUsuńSzczęściara :))
UsuńOstatnio mam fazę na produkty Clinique :)
OdpowiedzUsuńJa też je lubię,ale tylko niektóre :)
Usuńwgl nie czuje sie zainteresowana bo nie uzywam na tą chwilę korektorów :D
OdpowiedzUsuńHmm, napaliłam się na niego, ale teraz sama nie wiem... Sporo korektorów wchodzi mi w zmarszczki i wysusza, więc nadal poszukuję ideału ;-)
OdpowiedzUsuńnie lubię korektorów w płynie... mam uraz :D
OdpowiedzUsuńTobie korektor niepotrzebny.
OdpowiedzUsuń