Take the day off balm Clinique

2 stycznia 2014

Witajcie w Nowym Roku!

Dziś przygotowałam dla Was post na temat balsamu do demakijażu twarzy i oczu CLINIQUE. Produkt na tyle mnie zaciekawił,że znalazł się na mojej liście must have.

Jeśli chodzi o demakijaż twarzy,bardzo cenię sobie produkty,które dobrze rozpuszczają makijaż, nie podrażniają oczu ,dobrze oczyszczają skórę i nadmiernie jej nie wysuszają.
Najlepiej,jakby jeden produkt "załatwiał" wszystko ;)
Czy ten właśnie taki jest? Zapraszam do lektury...



Balsam Take the day off jest inny niz wszystkie do tej pory,używane przeze mnie kosmetyki do demakijażu. Po pierwsze: znajduje się w wygodnym,odkręcanym słoiku. Dostęp do kosmetyku jest bardzo prosty i łatwy.
Po drugie konsystencja przypomina lekki krem.  Pod wpływem ciepła palców, zmienia się w nietłusty olejek. 


Nanosząc go na twarz, mamy wrażenie nakładania kremu pielęgnacyjnego. Demakijaż jest bardzo przyjemny,można by rzec, odprężający.
Przez krótką chwilę masuję twarz,zmywam też makijaż oczu. Balsam nie podrażnia ich,w trakcie demakijażu,bez problemu mogę otworzyć oczy. Nie odczuwam żadnego szczypania. 
Dobrze zmywa tusz,kreskę,cienie. 
Następnie zmywam twarz wodą . Cera jest świeża,dobrze oczyszczona.

Myślę,że balsam sprawdzi się również w połączeniu z elektroniczną szczoteczką Oriflame




Wydajność zależna jest od ilości nabierania produktu. Dla mnie  balsam był nowością, dlatego początkowo "uczyłam się" go używać. Teraz wiem,ile potrzebuję kosmetyku .

Skład też jest całkiem "przyjazny":


Jedynym minusem kosmetyku jest jego cena i dostępność. Miałam duży problem żeby go w ogóle dostać. Generalnie powinien być w asortymencie w Sephorze i Douglasie.
Cena 150ml słoika to ok.139zł. Jak na produkt pielęgnacyjny,który dość szybko się zużywa,to dużo. Z pewnością nie będzie to kosmetyk,który będę kupowała stale.
Ale raz na jakiś czas, czemu nie?



Miałyście kiedyś styczność z tym produktem? 

Buziaki-Magda ;)
21 komentarzy on "Take the day off balm Clinique"
  1. Jakoś nie przekonał mnie do siebie ten balsam... Może jak będzie jakaś ciekawa promocja to wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nisiax83 już go polecała, a po Twoim poście to już całkowicie nabrałam na niego ochoty!
    Zastanawiam się właśnie nasz szczoteczką Oriflame... widziałam ją w Katalogu i chyba kupię. Na Clarisonic na razie nie mam kasy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jest na mojej liście, boje się tylko, że przez tą swoją konsystencje bedzie mnie zapychał, ale z drugiej strony sklad ma naprawde dobry i wkoncu cos bez bazy parafinowej :) dzieki za zachete i zgube dla portfela :p Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie miałam, ale wygląda bardzo fajnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również nie miałam i nigdy wcześniej o nim nie słyszałam , jednak mocno zachęca:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy produkt, przyznam że pierwszy raz widzę balsam do demakijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na produkt do demakijażu, to opakowanie i konsystencja są rzeczywiście nietypowe, ale chętnie bym poeksperymentowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. faktycznie interesujący, sama nazwa intryguje "balsam do demakijażu" :) ja również lubię kosmetycznie eksperymentować, wiec czuję się skuszona:p

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny produkt, szkoda tylko,że cena wysoka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Interesujący. Widzę, że ostatnio coraz więcej osób o nim mówi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj cena wysoka, ale wydaje mi się być bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię takie nowości, ale na tą w obecnej chwili mnie nie stać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem jest bardzo wydajny i wystarcza na niezwykle długo;)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Zastanawiam się właśnie nad jego kupnem, ale muszę zużyć część produktów do demakijażu najpierw :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jeszcze nigdy się z nim nie spotkałam :))
    kto wie, moze jak skończa mi się produkty do demakijażu to sięgnę po niego:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawy kosmetyk, muszę się mu bliżej przyjrzeć ;) Ze swojej strony do demakijażu polecam micelka z Nuxe, jest genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Och jak zazdraszczaju :) intryguje mnie niewykle - raz ta piękna szata graficzna, dwa ta "magiczna" transformacja balsamu w olejek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawy produkt, nigdy nie spotkałam niczego podobnego. A lubię produkty Clinique. Żałuję tylko, że cena jest tak wygórowana.

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature