Cześć :)
Jakiś czas temu, po raz pierwszy odwiedziłam sklep The Body Shop.
Zakupy były skromne: masło do ciała, maseczka do buzi i szmatka do demakijażu.
Dziś słów kilka o szmatce.
Tak w ogóle, to szukałam szmatki muślinowej. Nie mogłam nigdzie jej kupić. W końcu zrezygnowałam. Podczas wizyty w TBS dorwałam tę i jestem z niej bardzo zadowolona.
Jest grubsza od szmatki muślinowej i na pewno trwalsza. W 100% wykonana z PVA. Dla mnie jest po prostu gąbczasta, bardzo przyjemna w dotyku. Jest niesamowicie miękka,a w kontakcie ze skórą -cudownie ją otula.
Świetnie zmywa makijaż /i oczu i twarzy/, wszelkie maseczki i inne mazidła, które nakładam na twarz ;))
Po użyciu płuczę ją pod ciepłą, bieżącą wodą i pozostawiam do osuszenia. Po wyschnięciu twardnieje.
W szmatce zachwyciła mnie jeszcze jedna, istotna rzecz: można ją prac w pralce.
Jak wiadomo, nie wszystkie pozostałości po maseczkach czy kosmetykach da się zmyć ręcznie, więc taka opcja jest wręcz idealna.
Szmatki używam od ponad miesiąca i jak na razie nie zauważyłam żadnych, nawet minimalnych śladów używania.
Koszt szmatki- ok. 20zł.
Używacie podobnych szmatek? A może miałyście taką samą ?
Pozdrawiam- dolin. ek :*
Super! Nie miałam nigdy takiego produktu :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie!
Nie używałam nigdy żadnych szmatek do oczyszczania buzi...ale chętnie bym wypróbowała :) narazie przymierzam się do zakupu gąbeczki konjac ale jak zawędruję przypadkiem to TBS to napewno poszukam tej szmatki :)
OdpowiedzUsuńa ja się wybieram do tego body shopu i wybrać się nie mogę :D Mam nadzieję, że przed 15 czerwca uda mi się tam dotrzeć, bo mam rabat na zakup dwóch masełek w cenie 1 :D Jaką wersję zapachową wybrałaś? ;>
OdpowiedzUsuńA tą szmatkę chyba sobie przypadkiem wrzucę do koszyka ];->
U mnie w życiu pełno takich "przypadków" kosmetycznych :P
UsuńZ tymi zapachami maseł zgłupiałam. Nawąchałam się i w końcu nie wiedziałam,które wziąć. W końcu padło na Moringa. Zapach bardzo specyficzny. Nie każdemu może się podobać,ale ja je wzięłam :)
mam i używam muślinu Liz Earle na zmianę ze szczotką Clarisonic, obie uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńMam chrapkę na Liz Earle ,ale ta cena...
UsuńBardzo ciekawy gadżet:) Jak tylko będę miała okazję, to na pewno kupię.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widze takie cudo na oczy ;)
OdpowiedzUsuńjednak z chęcią sama bym zakupiła ;)
Nigdy czegoś takiego nie używałam i w sumie nie planuję.
OdpowiedzUsuńŚwietny produkt :)
OdpowiedzUsuńciekawa rzecz... nigdy nie miałam podobnej
OdpowiedzUsuńPierwsze widzę takie cudo, naprawdę godne uwagi :)
OdpowiedzUsuńta szmatka ma bardzo ciekawą fakturę
OdpowiedzUsuńjuż mi się przypomniało co miałam ostatnio kupić w TBS...
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam o istnieniu takiej szmatki, tak samo jak nie wiedziałam o istnieniu Glov, które teraz testuję :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt !
Może nie uwierzysz, ale ja nie wiem jak się stosuje takie szmatki:) Używa się jakiegoś kosmetyku czy tylko woda?
OdpowiedzUsuńPrzed użyciem zwilżam szmatkę wodą i przecieram buzię do momentu aż zmyję cały makijaż. Przez ten czas opłukuję ją kilkakrotnie ;)
UsuńJeżeli makijaż jest "cięższy" ,stosuję na szmatkę żel do mycia buzi ;)
UsuńW pierwszym przypadku masz wrażenie, że cera jest całkowicie czysta? Zastanawiam się generalnie czy ta szmatka rzeczywiście sobie poradzi. Przepraszam, że tak Cię męczę, ale bardzo mnie ten produkt zaciekawił:)
UsuńW kontakcie z żelem myjącym ze szmatką nic się nie dzieje,więc nie martw się tym.
UsuńCera jest czysta ;)
PRZY NAJBLIŻSZEJ WIZYCIE W BS SOBIE TAKĄ SPRAWIĘ:)
Usuńciekawa, ale jakoś nie przepadam za akcesoriami do mycia twarzy, mam wrażenie, że tam jest zbiegowisko bakterii i innych takich stworków ...
OdpowiedzUsuńsłyszałam ,że bez rewelacji niestety:/
OdpowiedzUsuńTaka szmatka to dla mnie nowość. Wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuń